Nie jestem fanką malowania pejzaży czy - jak kto woli - "landszaftów". Nie moje klimaty. Ale czasem się coś popełni... Nawet nieźle wyszło, prawda? I teraz tego niepożądanego dziecka pożąda wielu. Mój mąż, moja córka, jej narzeczony i przyjaciółki dwie. Pociąć na fragmenty, żeby każdemu starczyło? Zobaczymy!