poniedziałek, 15 stycznia 2018

Frida Kahlo & Diego Rivera


FRIDA KAHLO















właśc. Magdalena Carmen Frieda Kahlo y Calderón; ur. 6 lipca 1907, zm. 13 lipca 1954 – meksykańska malarka. Urodziła się w Coyoacán na przedmieściach Meksyku. Jej ojciec był malarzem i fotografem; matka zajmowała się domem – oprócz Fridy w rodzinie było jeszcze pięć sióstr. Emocjonalnie była związana z ojcem Guillermo. Matka była fanatyczką religijną i czasami nie pochwalała postępowania Fridy. W dzieciństwie chorowała na polio. Przez chorobę miała nieco zdeformowaną nogę.
W wieku 18 lat Kahlo przeżyła poważny wypadek, który wpłynął na całe jej życie. Po nim leży przez miesiąc w szpitalu. Zaczyna w nim malować. Zrezygnowała z ambicji zrobienia kariery w medycynie i zainteresowała się malarstwem. W 1928 roku zostaje członkiem Meksykańskiej Partii Komunistycznej.
Jej prace, często szokujące, obrazują ból i surowe życie kobiet. Wiele z nich (55 spośród 143) to autoportrety, pełne osobistej symboliki, często bazującej na odniesieniach do anatomii. Widoczny są w nich wyraźnie wpływy rdzennej kultury meksykańskiej, przedstawiane w jasnych kolorach, z dodatkiem mieszaniny realizmu i symbolizmu.
Jej obrazy wzbudziły zainteresowanie artysty Diego Rivery. Stał się jej partnerem i mężem w 1929 roku (z czasem rozwiodła się, a później ponownie poślubiła). W 1930 roku Frida traci dziecko (poroniła). Rok później poznaje dr Leo Eloessera, który staje się jej przyjacielem. Jej stan zdrowia stale się pogarsza. W 1932 roku z mężem przenosi się do Detroit. W tym czasie umiera matka Kahlo. Frida traci kolejne dziecko. W efekcie maluje wzruszający obraz odbijający to wydarzenie pt. Henry Ford Hospital. Mąż ma romans z jej siostrą Cristiną.
W 1937 roku udostępnia Trockiemu i jego żonie swój dom. Ma romans z Trockim, którego zamordowano w Meksyku w 1940, prawdopodobnie w jej rezydencji. W 1938 roku Kahlo ma pierwszą wystawę w Julien Levy w Nowym Jorku, która odnosi sukces. Frida ma romans z fotografikiem Nickolasem Murayem. Wystawa w Paryżu nie odnosi sukcesu. Frida poznaje surrealistów, ale jest nimi rozczarowana.
Ojciec Fridy umiera na atak serca w 1941. W 1942 roku Frida zaczyna prowadzić dziennik, który staje się cennym źródłem informacji o niej. W 1950 roku przechodzi siedem operacji kręgosłupa. W szpitalu spędza dziewięć miesięcy. Po wyjściu z niego korzysta z wózka inwalidzkiego. Zażywa silne leki przeciwbólowe, co odbija się na jej malarstwie.
Chociaż prace Kahlo są czasami określane jako surrealistyczne, a sama Kahlo wystawiała je kilkakrotnie wraz z surrealistami europejskimi, ona sama nie uznawała tej etykietki. Jej zainteresowanie tematyką kobiecą i szczerość ekspresji, dostrzeżone przez ruch feministyczny, spowodowały, że stała się jego symbolem w ostatnich latach XX wieku.
Umarła najprawdopodobniej śmiercią samobójczą, 13 lipca 1954. Prochy umieszczono w prekolumbijskiej urnie, która jest wystawiona w byłym domu Kahlo La Casa Azul w Coyoacan. Dom zamieniono w muzeum m.in. prezentujące wiele jej prac.
W 2002 roku na podstawie książki Haydena Herrery powstał biograficzny film fabularny, Frida, w reżyserii Julie Taymor z Salmą Hayek w roli tytułowej.










DIEGO RIVERA






Diego María de la Concepción Juan Nepomuceno Estanislao de la Rivera y Barrientos Acosta y Rodríguez; ur. 8 grudnia 1886, zm. 24 listopada 1957 - meksykański malarz, grafik, architekt, działacz polityczny ruchu komunistycznego, mąż Fridy Kahlo.
W jego twórczości występują różne etapy: kubizm, malarstwo figuratywne, fowizm. Był twórcą wielu meksykańskich murali. Współtwórca narodowego programu sztuki meksykańskiej, nawiązującej do tradycji prekolumbijskich. W 1933 amerykański multimilioner Rockefeller zamówił u Rivery mural do Rockefeller Center w Nowym Jorku. Dla artysty o sympatiach otwarcie komunistycznych była to świetna okazja do prowokacji. Dzieło powstało, ale gdy amerykański magnat dopatrzył się na muralu podobizny Lenina, kazał pracę zniszczyć.
Diego kochał kobiety. Jego liczne romanse doprowadzały do rozpadu jego małżeństw. Żona Rivery Frida akceptowała to dopóki wiedziała, że Diego kocha tylko ją. Z czasem zdała sobie jednak sprawę, iż Diego nie umie żyć bez zdrady. Pod zarzutem trockizmu został usunięty z Komunistycznej Partii Meksyku.


Dzieła Diego Rivery:






DIEGO RIVERA I FRIDA CAHLO



 Frida Kahlo and Diego Rivera at the Blue House (Casa Azul), Coyoacan, Mexico City, 1940 (b/w photo), Modotti, Tina (1896-1942) / © Galerie Bilderwelt / The Bridgeman Art Library









BOMBA OBWIĄZANA WSTĄŻKĄ

Mirosław Banasiak


- Panie, to jakby słoń chciał poślubić gołębicę - powiedział Wilhelm Kahlo do malarza Diego Rivery, gdy ten poprosił go o rękę córki.
- Pamiętaj Frida jest chora, inteligentna i tkwi w niej demon! Frida Kahlo z mężem Diego Riverą
Frida Kahlo, ubrana jak zwykle w szary, męski garnitur z kamizelką, stała w kącie salonu. Patrzyła, jak gospodyni Tina Modotti robi narzeczonemu scenę zazdrości. Na przyjęciach u Tiny bawił się cały artystyczny Meksyk. Nagle do hallu wtargnął kudłaty, brzuchaty mężczyzna o byczym karku, z rewolwerami u pasa. Zataczając się, wyciągnął broń i ryknął:
- Jestem!
A potem strzelił w adapter.
- Diego!!! krzyknęła Tina Modotti i rzuciła się przybyszowi na szyję.
Chwilę potem mężczyzna gorączkowo relacjonował swoje wrażenia z niedawnej podróży po Europie.
Najpiękniej było w Związku Radzieckim - socjalizm i braterstwo, artystów szanują. Potem deklamował po francusku wiersze Apollinaire'a i opowiadał o elektryzującej atmosferze kabaretów Berlina. W jednym z takich lokali doktorka filozofii Lotte Schwartz - miejscowa egeria - tarzając się u jego stóp, błagała o małżeństwo na oczach rozszalałej publiczności. Było lato 1928 roku. Mężczyzna nazywał się Diego Rivera i był najsłynniejszym malarzem w Meksyku. Był też notorycznym uwodzicielem, gargantuicznym żarłokiem, sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Meksyku. Frida Kahlo kochała się w nim od czternastego roku życia.


GIMNAZJALNA ZALOTNICA

Autoportret, Frida Kahlo, wrzesień, 1926 - Chcę mieć dziecko z Diego Riverą - oznajmiła Frida swoim gimnazjalnym koleżankom siedem lat wcześniej.
- Zwariowałaś - oburzyły się przyjaciółki. - Przecież to pies na baby. I do tego stary. Ma trzydzieści pięć lat.
- Nieważne - odparła Frida.
Rivera na zamówienie ministerstwa edukacji ozdabiał aulę gimnazjum monumentalnymi freskami. Uczennice podglądały twórcę przez na wpół otwarte drzwi.
Żeby zwrócić na siebie uwagę, Frida ukradła malarzowi drugie śniadanie. Potem podpiłowała drabinę, po której Rivera wspinał się na rusztowanie. Uszkodzona drabina wytrzymała ciężar otyłego artysty. Rozwaliła się za to pod jego pomocnikiem.
Kiedy Diego malował w auli ładną modelkę, zazdrosna Frida zakradała się tam i krzyczała grubym głosem: - Uważaj Diego. Twoja żona idzie! Ale pewnego dnia zebrała się na odwagę. Weszła do auli i przez bite trzy godziny patrzyła, jak malarz pracuje.
- Dziecko, idź sobie - odganiała ją żona malarza Lupe Marin.
- Kto to widział tak bezwstydnie gapić się na mężczyznę. Hańba. Kto cię tak wychował?


NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI


Ojciec Fridy, Wilhelm Kahlo, był niemieckim Żydem, wyemigrował w wieku dziewiętnastu lat z Baden-Baden do Meksyku. Pracował tam jako fotograf. Matka, Matilde, miała w sobie krew hiszpańską i indiańską. Dochowali się pięciorga dzieci. Frida urodziła się w 1907 roku. Trzy lata później wybuchła w Meksyku rewolucja. W ciągu dziesięciu lat zginął milion ludzi. Władzę straciły stare rody ziemiańskie. Ich miejsce zajęli mieszczanie i wywodzący się ze społecznych dołów działacze rewolucyjni.
- Był to czas szaleństwa - wspominała Frida po latach.
- Widziałam na własne oczy zbrodnie, gwałty niemal na każdym rogu ulicy, w biały dzień.
Gdy Frida miała siedem lat, zachorowała na polio. Potem, przez całe życie, musiała chodzić w bucie ortopedycznym - prawa noga była krótsza i cieńsza, krew nie krążyła w niej prawidłowo.
- Wstrętna Frida, drewniana gira! - wołały za nią dzieci w pełnej bogatych kolonialnych domów dzielnicy Meksyku - Coyoacan.
Wilhelm Kahlo wysłał kaleką córkę do najlepszego gimnazjum w mieście. Właśnie tam poznała Riverę. Ale malarz wkrótce skończył freski. Frida postanowiła zapomnieć o Riverze. Adoratorów miała pod dostatkiem - w gimnazjum uczyło się dwa tysiące chłopców i tylko trzydzieści pięć dziewcząt. Wybrała Alejandro Gomeza, subtelnego czytelnika poezji. Był jej pierwszym amantem.
- Nie byliśmy bogaci - wspominała Frida.
- Musiałam dorabiać po lekcjach. Ojciec znalazł pracę w bibliotece ministerstwa edukacji.
To tam miał miejsce jej pierwszy skandal - twierdzi biograf Patrick Marnham. - Piętnastoletnią Fridę uwiodła jedna z bibliotekarek. Kiedy Wilhelm Kahlo się o tym dowiedział - chciał zabić obie. Frida szlochała i na kolanach błagała o łaskę.
Ta przygoda naznaczyła na zawsze jej życie emocjonalne. Po szkole wykradała ojcu z szafy garnitury i bawiła się w mężczyznę.


SKĄPANA WE KRWI, CAŁA W ZŁOCIE

Korzenie, Frida Kahlo, 1927-54 Po południu 17 września 1925 roku Frida wracała z Alejandro Gomezem autobusem ze szkoły do domu. Na skrzyżowaniu, przy rynku San Juan, w autobus uderzył tramwaj - zepsuły się hamulce.
- Boże, Boże! Coś pani wystaje z pleców! - pasażer przepychał się przez pogięte siedzenia do Fridy.
Kawałek ułamanej metalowej poręczy wbił się niemal pionowo w plecy Fridy i przebódł ją na wylot.

- Frida leżała cała we krwi, jej ciało świeciło złotem - wspominał Alejandro Gomez. - Nie kojarzyłem, skąd to złoto?
Była posypana złotym proszkiem. Wysypał się z rozerwanej paczki, którą wiózł jeden z pasażerów, jubiler.
- Kiedy wyciągaliśmy metalowy pręt z ciała, krzyczała tak przeraźliwie, że nie słyszałem syreny karetki pogotowia - pisał Alejandro Gomez.
W Szpitalu Świętego Krzyża nie dawali jej szans na przeżycie. Kręgosłup złamany w dwóch miejscach, miednica w trzech, noga w jedenastu. Miała przebitą macicę. A jednak przeżyła. Spędziła w łóżku - w szpitalu, a potem w domu - ponad rok. Nasilające się z latami bóle kręgosłupa będą dręczyły ją do końca życia. Wypadek osłabił zaatakowaną przez polio prawą nogę; Frida przejdzie jeszcze trzydzieści dwie operacje.
"Najbardziej wytrwałym towarzyszem jej życia było cierpienie - pisze Rauda Jamis, biografka Kahlo.
- Przez dwadzieścia dziewięć lat, dzień w dzień, odczuwała dojmujący ból".
- Nazwałem swój ból psem - wyczytała Frida u Nietzschego.
- Jest tak samo wierny".


OBLUBIENICA Z DRZEWKA POMARAŃCZY

Diego na myśli, Frida Kahlo, 1927-54 Kiedy leżała po wypadku w domu, pogrążona w depresji, ojciec ofiarował jej farby, pędzle, kredki.
- Nie miałam pojęcia o malowaniu - wspominała Frida.
- Techniki nauczyłam się w łóżku, czytając podręczniki malarstwa i albumy.
Malowała siebie, patrząc w lustro. Pierwszy autoportret skończyła we wrześniu 1926 roku. Dedykowała go "ukochanemu Alejandro". Jednak rodzice Alejandro Gomeza wysłali chłopca w długą podróż do Europy. Gdy Frida po roku mogła już chodzić, zaczęła bywać w kawiarniach artystycznych w dzielnicy Zona Rosa. Trochę malowała, trochę pozowała, trochę pracowała po biurach, jak większość jej rówieśników, wstąpiła do Młodzieżówki Komunistycznej.
Wstydziła się bólu. "Ciało jest jak grobowiec, który więzi nas silniej niźli muszla skrywająca ostrygę" - cytowała z goryczą Platona. W skrywaniu bólu pomagała morfina, do której przyzwyczaili Fridę lekarze. W szpitalu aplikowali chorej silne dawki narkotyku. Zagłuszała też ból alkoholem. Obsesyjnie wspominała bohatera tragedii Sofoklesa, greckiego wojownika Filokteta, którego podczas rejsu do Troi ukąsił wąż wodny. Rana nie goiła się. Towarzysze nie mogąc znieść widoku cierpienia Filokteta, wysadzili go na wyspie Lemnos.
Frida obwąchiwała swoje blizny i żaliła się siostrom
- śmierdzę jak zdechły pies.
Bała się mężczyzn, ich okrucieństwa, odrzucenia. Sama postanowiła ubierać się po męsku - w szykownie skrojone garnitury. Obcięła włosy, zaczesywała je gładko, z przedziałkiem pośrodku. Była pięknym chłopcem. Kochało się w niej wiele kobiet. Nie odmawiała im uczucia. Aż do letniego wieczoru 1928 roku, kiedy znów ujrzała Diego Riverę.
Frida Kahlo i Diego Rivera Jej przyjaciółka Tina Modotti poleciła Fridę malarzowi. Rivera akurat poszukiwał modelek do kolejnego fresku - "Insurekcji" w ministerstwie edukacji. Dziś Frida widnieje na nim w czerwonej koszuli, rozdaje broń zbuntowanym robotnikom. Przypomniała artyście, że poznała go w gimnazjum. Pokazała mu kilka swoich prac. Rivera chciał zobaczyć więcej. Zaprosiła malarza na niedzielę do domu rodziców przy ul. Londres 127.
"Frida nie mogła się doczekać - pisze Heyden Herrera, badaczka życia Kahlo. - Wdrapała się na drzewko pomarańczowe w patio, by wypatrywać, czy Rivera idzie. Przyszedł ubrany w sombrero, z wielkim cygarem w ustach, z nieodłącznymi rewolwerami u pasa. Był nieco zdziwiony, kiedy wchodząc do patio, ujrzał Fridę na drzewie. Nie mogła zejść, bo się zaklinowała w konarach. Odtąd Diego Rivera przychodził w odwiedziny do Fridy co niedzielę. Z czasem zaczęła pieszczotliwie nazywać Diego grubą ropuchą. On ją - kulawym ptaszkiem z Coyoacan".

- Panie, przecież to tak jakby słoń chciał poślubić gołębicę - powiedział Wilhelm Kahlo do Diego Rivery, gdy ten prosił o rękę córki.
- Pamiętaj: Frida jest chora, inteligentna i tkwi w niej demon.
Rivera miał ze swoją poprzednią żoną Lupe Marin jedynie ślub kościelny - antyklerykalne władze Meksyku uznawały wyłącznie śluby cywilne. Zatem Rivera nie musiał się nawet rozwodzić. A Lupe Marin nie stawiała przeszkód, kiedy upewniła się, że Diego będzie dalej utrzymywał ją i dwie ich córki. Pobrali się 21 sierpnia 1929 roku. O ślubie napisał nawet "New York Times" - Diego był sławny. Miał czterdzieści trzy lata, pieniądze, a za sobą dwa małżeństwa, trzy córki, tabuny kochanek.
Meksyk jest krajem mieszańców, Metysów, Diego mówił o sobie, że jest mieszańcem w stu procentach - w jego żyłach płynęła krew hiszpańska, niemiecka, portugalska, rosyjska, włoska i żydowska. Chlubił się swoim pełnym nazwiskiem: Diego Maria de la Concepcion Juan Nepomuceno Estanislao de la Rivera y Barrientos Acosta y Rodriguez.


SŁOŃ ODSTRZELIŁ PALEC, GOŁĘBICA PŁAKAŁA

Dwie Fridy, 1927-54 - Jaki wstyd! Co za skandal! - płakała Frida na przyjęciu weselnym.
Na wesele przyszła eks-żona malarza - Lupe Marin. Złożyła życzenia, porozmawiała z gośćmi, a na koniec poderwała do góry suknię Fridy:
- Patrzcie, dla jakich kawałków drewna Diego porzucił moje nogi!
Prawa noga Fridy otoczona była drewnianą konstrukcją buta ortopedycznego. Diego chciał wyrzucić Lupe przez okno. A kiedy wyszła, potężnie pił, celował z pistoletu w kryształowy żyrandol, odstrzelił komuś kawałek małego palca. Na koniec padł bez ducha na zastawiony zakąskami stół, który zawalił się pod nim. Roztrzęsioną Fridę ojciec zabrał do domu w Coyoacan.
Skruszony Rivera pojawił się tam po trzech dniach. Zniknęli w sypialni na wiele godzin. Wieczorem, trzymając się za ręce, odeszli do mieszkania Diega w artystycznej dzielnicy San Angel.


TANIEC Z FORDEM

Autoportret z granicy między Méksykiem i Stanami Zjednoczonymi, Frida Kahlo, 1957 Po zamążpójściu Frida wyrzuciła z szafy męskie garnitury i stworzyła swój oryginalny styl: mieszała ubiory indiańskie z hiszpańskimi, do tego mnóstwo bransolet, grzebieni, wisiorów. Dziewięć miesięcy po ślubie musiała dokonać aborcji. Donoszenie płodu zagrażało jej życiu.
Niedługo potem towarzysze wykluczyli Riverę z partii komunistycznej - za karę, że przyjmuje zamówienia od drobnomieszczańskiego rządu Meksyku. Frida na znak solidarności z mężem wystąpiła z partii. W 1930 roku wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Diego ozdabiał freskami gmach giełdy w San Francisco, Rockefeller Center w Nowym Jorku i finansowany przez Forda - Detroit Institute of Arts.
W San Francisco Kahlo stworzyła serię portretów znajomych. Wypracowała wtedy własny styl: poetycki i nasycony okrutną wyobraźnią. Nad każdym obrazem pracowała dwa, trzy miesiące - pieszcząc szczegóły. Kiedy Riverowie przenieśli się z Nowego Jorku do prowincjonalnego Detroit, wzbudzili sensację. Ekscentrycznie ubrani, z egzotycznymi twarzami, zamieszkali w najdroższym hotelu, bywali na najlepszych przyjęciach, nie kryli komunistycznych sympatii.

AUTOPORTRET, FRIDA KAHLO, 1927-54

 - Wie pan, mieszkamy w najlepszym hotelu w mieście - powiedziała Frida podczas tańca z Edselem Fordem, prezesem Ford Motor Company.
- Hmm - uprzejmie zdziwił się Ford.
- A wie pan, dlaczego mówią, że jest najlepszy? - kontynuowała Frida. - Bo nie przyjmuje się w nim Żydów. - W Detroit przywiązujemy wagę do pewnych spraw - skwitował Edsel Ford, powszechnie znany antysemita.
- A czy pan wie, że oboje z Diego jesteśmy w części Żydami? - zapytała Frida.
- Pan mi też wygląda na Żyda, w części. Czy jest pan Żydem, panie Ford?
W Detroit Frida znów zaszła w ciążę. Dostała krwotoków. Konieczna była kolejna aborcja. Po tej tragedii Frida maluje swój słynny obraz "Szpital Henry Forda". Widać na nim łóżko, w którym skrwawiona Frida spogląda na fruwający nad nią płód. Wokół naturalistycznie oddane organy wewnętrzne, w dali zabudowania fabryczne.
"Frida zdecydowała się przedstawiać swój własny świat, rzeczywisty lub symboliczny, bez jakichkolwiek ograniczeń moralnych lub estetycznych, które by krępowały jej wyobraźnię", pisze badaczka życia i sztuki Kahlo Rauda Jamis.


RIVERA, DZIECKO FRIDY

W ramionach wszechświata, Frida Kahlo, 1940 W 1934 roku Frida i Diego wrócili do kraju. Nigdy nie widziałam podobnego domu. Zawsze pełen znajomych, sióstr Fridy, służących, szoferów, małp, papug i psów. Bywali tam książęta, artyści, robotnicy, urzędnicy, milionerzy bogatsi od Boga - pisała Louise Nevelson, amerykańska znajoma Riverów, która bywała u nich w dzielnicy San Angel. W Meksyku lekarze stwierdzili, że prawa noga Fridy - osłabiona przez polio i wypadek - obumiera. Amputowali opuszki pięciu palców. Wkrótce potem kolejna operacja: wyrostek robaczkowy. I trzecia aborcja.
- Zbankrutuję przez twoich lekarzy - warknął kiedyś Diego do żony.
Zarabiał krocie, szastał pieniędzmi. Wydawał je na kochanki, kolekcjonował prekolumbijskie dzieła sztuki - zgromadził 55,481 obiektów. Zaczął Fridzie wydzielać pieniądze. Musiała je zdobywać podstępem: przyjaciele prosili Diego o pożyczki, później dawali pieniądze Fridzie.
- Im bardziej Fridę kochałem, tym mocniej chciałem ją krzywdzić, napisał po latach Rivera w autobiografii.
- Rivera miał ewidentne cechy sadysty - dowodzi Patrick Marnham. - Doświadczyły tego jego poprzednie żony i kochanki. Musiał mieć dużo kobiet, musiał im okazywać psychiczną wyższość.
Rivera nie potrafił się jednak bez Fridy obejść. Gdy mieszkali w Detroit, musiała jechać do matki, umierającej w Meksyku. Przez dwa miesiące nieobecności żony Rivera schudł dwadzieścia kilogramów. Żywił się tylko owocami.
- Rivera uważał się w pewnym sensie za dziecko Fridy - uważa biografka Heyden Herrera.
- Karmiła go łyżką, tuliła do piersi, pocieszała, gdy nie wiedział, jak malować. A on skamlał w jej ramionach jak szczenie. W 1940 roku namalowała portret Rivery jako gigantycznych rozmiarów dzidziusia. Ale Rivera także bywał dla Fridy czuły, rozumiał jej cierpienie, kiedy miała silne bóle - był dla niej dobry. I autentycznie podziwiał malarstwo Fridy.
Miłość nie przeszkadzała jednak Riverze zdradzać Fridę, zarówno w Stanach, jak i potem w Meksyku. Frida szukała pocieszenia u innych kobiet. Takie związki Diego tolerował. Ale w Meksyku Frida odważyła się nawiązać romans z amerykańskim rzeźbiarzem - z pochodzenia Japończykiem - Isamu Noguchi. Diego dowiedział się o nich i powiało grozą. Poszedł do rzeźbiarza i wymierzył w Isamu z kolta. Trzymał broń przy jego głowie bez słowa. Noguchi wrócił do Stanów.
"Jednak kiedy Diego uwiódł jej młodszą siostrę Cristinę, Frida miała dość", pisze Heyden Herrera.
Wyjechała do Nowego Jorku. Prawie nic nie malowała. Obcięła włosy, zmieniła ubiór na nowoczesny. Szwendała się po Greenwich Village, podziwiała muzea. Przyjaciele wspomagali ją pieniędzmi. Po roku wróciła, pogodziła się z mężem i siostrą. Separacja dodała jej odwagi. Na złość piekielnie zazdrosnemu Diego spotykała się z mężczyznami. Wścibski Patrick Marnham wyliczył Fridzie jedenastu kochanków w latach 1936-40. [---]

CAŁOŚĆ CZYTAJ NA:



Wierzę, że jest wielu, którzy umierają z ciekawości, o czymże to pisze Frida w swoim Pamiętniku. Jest on dostępny tu:

http://www.fridakahlo.prv.pl/ciekawostki%20-%20pamietnik.html

Bierzcie zatem i łykajcie!
ps: ponieważ Pamiętnik artystki nie jest dostępny w formie książkowej na polskim rynku, tak więc żadne prawa nie zostały naruszone


KOD FRIDY KAHLO, CZYLI DWIE NOWE KSIĄŻKI AUTORSTWA SALOMONA GRIMBERGA

Jej autoportrety były portretami tragicznej heroiny, ale jej martwe natury odkrywają to, co naprawdę działo się w jej umyśle.
Swój własny image Frida komponowała z niesamowitą dokładnością, powtarzając samą siebie na wielu obrazach, zawsze jako paradoksalnie triumfującą ofiarę. Legenda, którą wokół siebie zbudowała, jest tak potężna, że wciąż inspiruje i intryguje, choć przeszło już ponad pół wieku od chwili jej śmierci. Dlaczego? Dlatego, że serce tej legendy niezmiennie pozostaje tajemnicą.
Jej burzliwe i pełne wzlotów i upadków małżeństwo z Diego Riverą jest świetnie udokumentowane. Tak samo jak jej kochankowie, kochanki, polio, na które chorowała w dzieciństwie oraz tragiczny wypadek autobusowy, który zniszczył jej kręgosłup i miednicę. Malowała swoje aborcje, poronienia, operacje na kręgosłupie, swoje fizyczne cierpienie. Ale większość z nas koncentruje się na jej mentalnym bólu, który opisuje się w książkach i pokazuje w filmach.
Kobieta, która stworzyła tuziny autoportretów w latach czterdziestych i wczesnych latach pięćdziesiątych XX w., nie kłamała, gdy nazwała samą siebie "wielką okultystką". Malowała swoją własną historię przy użyciu grubych warstw kolorów, mając, prawdopodobnie, nadzieję na to, że nikt nie ośmieli się "czytać" pomiędzy pociągnięciami pędzla.
"Kahlo wciąż pozostaje tajemnicą", twierdzi autorka jej biografii, Hayden Herrera, "gdyż ogromna część jej kreatywnej energii została przeznaczona na odkrywanie jej własnej osobowości. Każdy, kto choć trochę ją poznawał, mówił o jej alegría (radości). Najistotniejszym było dla niej pozować na silną kobietę, być może dlatego, żeby się psychicznie podbudować. Podejrzewam, że nie była aż tak szczęśliwa, jaką udawała".
"Była bardzo wrażliwa", mówi Salomon Grimberg, autor dwóch nowych książek o Kahlo - jednej, skoncentrowanej na jej martwych naturach, włączając w to kilka z nich, które wypłynęły na światło dzienne podczas jego badań i drugiej, poświęconej jej wcześniej niepublikowanym wywiadzie, który udzieliła swojej przyjaciółce - absolwentce psychologii. "Cóż, wszyscy jesteśmy wrażlliwi. Tworzymy swój własny image, żeby poczuć się z nim dobrze, a następnie spędzamy resztę swojego życia, próbując go chronić".
W Meksyku, Frida Kahlo jest znana jako "heroina bólu". "JESTEM SAMOTNA", wyznała w swoim Pamiętniku. Ale publicznie zaprzecza tej uniwersalnej prawdzie. "Nie znosiła samotności", twierdzi Grimberg. Jej dom był dosłownie wypełniony lustrami, które znajdowały się wszędzie - na baldachimie jej łóżka, na stołach i stolikach, na drzwiach jej garderoby, nawet w ogrodzie. Czy jej własne, lustrzane odbicie dawało jej poczucie komfortu? Często rysowała siebie samą, przyglądając się swemu lustrzanemu odbiciu. Jeden ze szkiców wydaje się być stworzony przez osobę leworęczną, a to dlatego, że jest to lustrzane odbicie malarki.
"Wysyłam ci mój portret, żebyś o mnie pamiętał", napisała Frida na swoim pierwszym poznanym autoportrecie, ołówkowym szkicu z 1922 r. "Dopóki pozostawała w umysłach innych ludzi, istniała", mówi Grimberg. "Gdy przyciągała uwagę innych ludzi, czuła się ważna, znacząca". Grimberg, co nietypowe, jest i psychiatrą, i historykiem sztuki. "Zawsze mnie interesowało, po co ludzie tworzą sztukę", twierdzi. "Sztuka nie różni się od symptomów pacjenta psychiatrii, poza tym, że można ją zwizualizować". Grimberg pisze o Kahlo już od ponad dwudziestu lat. Mieszka w Dallas (w Teksasie), studia skończył w Stanach, ale dorastał w Meksyku, zaś jeden z członków jego rodziny był w grupie lekarzy, którzy wykonywali na Fridzie operację amputowania jej prawej nogi do kolana w 1953 r. "Dorastałem słuchając opowieści o Kahlo", stwierdził.
W latach sześćdziesiątych XX w. pracował w Galerii Sztuki Meksykańskiej w Mexico City. "Już wówczas martwa natura Kahlo była warta 4,000$ - za te pieniądze można było kupić w Meksyku mały domek. Jej "Autoportret z rozpuszczonymi włosami" pojawił się raz na aukcji, zaś jego cena początkowa wynosiła niecałe 10,000$. Próbowałem namówić mojego ojca, by go kupił, ale usłyszałem jedynie: 'Co za wstrętna kobieta! Dlaczego jej portret miałby wisieć na ścianie mojego domu?', a kiedy usłyszał, ile kosztuje obraz, wykrzyknął: 'Czyś ty oszalał???'".
Pierwszym hobby Salomona Grimberga było spisywanie kolekcjonerów, posiadających w swoich zbiorach obrazy namalowane przez Fridę. Hobby zmieniło się w pasję, a on sam stał się ekspertem. Po roku 1988, w którym pracował nad katalogowaniem wszystkich jej znanych obrazów, ludzie z całego świata zaczęli prosić go o potwierdzanie autentyczności prac, które, jak wierzyli, wyszły spod pędzla malarki. Od czasu do czasu obraz, o którym wcześniej nie wiedziano, wypłynął na światło dzienne. Takim przykładem jest "Autoportret jako narząd płciowy", namalowany ok. 1944 r.
Poprzez rozmowy z ludźmi, którzy osobiście poznawali Fridę Kahlo, poprzez czytanie listów, które pisała i których była adresatką, Grimberg dochodził do coraz to nowych wniosków, w kwestii interpretacji jej prac. Faktem jest, że martwe natury Kahlo przyciągają znacznie mniej uwagi, niż jej autoportrety, ale Grimberg uważa, że to właśnie one są kluczami do jej umysłu. "Autoportrety malowane były z rozmysłem, z myślą o odbiorcach i o tym, jak chciała, żeby ją odbierano. Natomiast martwe natury były osobistymi refleksjami Fridy, którymi nie chciała się dzielić z nikim". Na przykład: obraz z 1938 r., zatytułowany: "Xochitl", został namalowany podczas szczytowego punktu romansu Fridy z amerykańskim fotografem węgierskiego pochodzenia - Nickolas'em Muray'em; Grimberg odkrył wówczas, że Muray w ten sposób pieszczotliwie nazywał swoją ukochaną. Interpretując ten obraz, Grimberg doszedł do wniosku, że to nie przypadek, iż ten czerwony kwiat tak bardzo przypomina pochwę zamykającą w sobie penisa. W meksykańskim języku potocznym, wyrażenie: "coger flores", czyli "zbierać kwiaty", oznacza także prośbę o seksualne usługi. W namalowanym pięć lat później "Kwiecie życia", symbolika jest już inna. Przedstawiona tam mandragora była długo utożsamiana z płodnością, a jej "ramiona" są jajowodami, brak jest jednak jajników. Słoneczne światło reprezentuje męską rozkosz, a oczywistym jest fakt, że kwiat jest w fazie ejakulacji. Wszystko to prowadzi do wniosku, że w momencie malowania tego obrazu, Kahlo dawała mężczyźnie rozkosz, sama nie będąc seksualnie zaspokajaną.
Niektóre z martwych natur odzwierciedlają jej sposób odbierania sytuacji, w jakich znajdowali się jej przyjaciele. Ukończony w 1943 r. obraz: "Przerażona panna młoda, widząca otwarte życie", przedstawia arbuzy, konika polnego, sowę oraz ciekawską lalkę, ubraną w sukienkę panny młodej. W tym czasie Kahlo czekała na przyjazd swojej przyjaciółki, Jacqueline Lamba i jej córki, Aube. W 1941 r. Lamba i jej mąż, francuski surrealista, Andre Breton uciekli z podzielonej wojną Europy i postanowili zamieszkać w Stanach, dokąd zaprosiła ich ceniona patronka sztuki, Peggy Guggenheim.
Lamba miała wówczas romans z rzeźbiarzem, Davidem Hare, młodszym od niej o siedem lat, przystojnym, zamożnym i szalejącym za nią mężczyzną. On także był żonaty, a do tego posiadał reputację kobieciarza. Ale błagał Jacqueline, by zostawiła Bretona i wyszła za niego. Gdy Breton dowiedział się o tym wszystkim, ostrzegł ją: "Jeżeli mnie zostawisz, zniszczę cię". Lamba - reprezentowana na obrazie Kahlo przez lalkę - była tym przerażona. Breton przyjął postać sowy o straszliwych oczach, natomiast konik polny miał przedstawiać rzeźbiarza. "W Meksyku sowy są z reguły powiązane ze śmiercią", mówi Grimberg. "Ich pokarmem są koniki polne, insekty, które mogą być powodem wielu katastrof, zaś jasnożółty kolor stołu, ma, jak się powszechnie uważa, zapobiec tragedii".
Koniec końców, Lamba zostawiła Bretona dla Davida Hare, gdyż wolała podjąć ryzyko wypłynięcia na nieznane wody, zamiast tkwić w niespełniającym ją małżeństwie.
Frida nie mogłaby lub nie zniosłaby takiej separacji z Riverą, bez względu na to, jak okrutny byłby dla niej. Ale miała wiele romansów. W wywiadzie, udzielonym Oldze Campos z 9 września 1950 r. (malarka miała wówczas 43 lata), stwierdza: "Wszystko, co daje rozkosz jest dobre, a wszystko, co rani, jest złe. Nigdy nie odwracałam się plecami od seksu... Przeciętny romans trwa dopóty, dopóki daje rozkosz". Dodaje także: "Czasami myślę o zakończeniu romansu, który dopiero co rozpoczęłam".
Olga Campos skontaktowała się z Grimbergiem natychmiast po tym, jak dowiedziała się, że patronował on jednej z wystaw Kahlo. Opowiedziała mu, że przyjaźniła się z malarką i, jako studentka psychologii, pracowała nad niedokończoną książką, poświęconą procesowi kreatywizmu. Fridę poznała, gdy była koleżanką z klasy starszej córki Diego Rivery, Lupe. Była wówczas tak młoda, że Kahlo mogłaby być jej matką, ale gdy się spotkały, od razu coś między nimi zaiskrzyło (istnieje fotografia, do której Frida i Olga pozują, stykając się policzkami). Z Riverami spędziła wiele weekendów, z bliska obserwując relacje pomiędzy nimi - od "momentów wybuchowych" do "momentów wypełnionych ogromną czułością". Campos opowiada: "W intymnych momentach, on zwykł odgrywać rolę dziecka, a ona - matki lub na odwrót. Diego miał zwyczaj mówić do niej językiem dziecka. Jedno zawsze wydawało się wiedzieć, co zamierza zrobić drugie, a w dniach, kiedy się nie spotykali, pisali do siebie, byle tylko być ze sobą w kontakcie".
Kahlo "kochała go bezwarunkowo", prawie tak, jak matka kocha swoje dziecko. Rivera kochał Kahlo, ale był "emocjonalnie niezdolny do wierności". Kahlo twierdziła, że zazdrość jest głupim uczuciem, ale romanse Rivery rozrywały ją na strzępy. Rivera aprobował lesbijskie związki Kahlo, ale Kahlo była bardzo dyskretna, jeżeli w grę wchodził mężczyzna. Traktowała seks z drugim mężczyzną jako uśmierzenie bólu, związanego z licznymi romansami Rivery. Może i została ikoną feministek, ale prawda jest taka, że żyła dla męża - ubierała się w sposób, jaki lubił, malowała w sposób, jaki lubił.
W wywiadzie z 1950 r. Kahlo opowiadała: "Gdybym miała syna, chciałabym, żeby wyglądał, jak Diego. Miałam 13 lat, gdy po raz pierwszy chciałam mieć syna. Zwykłam przechodzić obok Diego i marzyć o tym, żeby urodzić mu dziecko. Zwykłam opowiadać o tym moim przyjaciółkom podczas jedzenia lodów na rynku w Coyoacan".
Ale nigdy nie urodziła mu dziecka. Zdecydowała się na aborcję trzech ciąż, częściowo z powodów medycznych. Jej miednica została zniekształcona po wypadku w 1925 r. i malarka nie była pewna, czy będzie w stanie donosić ciążę, chociaż jeden z lekarzy zapewniał ją, że bez żadnych problemów będzie mogła urodzić poprzez cesarskie cięcie.
Z tego też powodu otaczała się przyjaciółmi, szukała ich nawet w szpitalach, w których przebywała. W stanach krytycznych, przekształcała swoją "inwalidzką egzystencję" w rodzaj zabawy: wyświetlała przyjaciołom filmy na płóciennym ekranie, oni zaś jedli, pili i palili papierosy. Malowała swoje ortopedyczne gorsety jasnymi farbami. Przekształciła swoją chorobę w rodzaj artystycznego performansu. Na swoją jedyną solo-wystawę w Meksyku została dowieziona w karetce, wniesiona na noszach i położona do swojego łoża z baldachimem, które na tę okazję specjalnie dostarczono na miejsce wystawy.
Nie godziła się ze stopniowym "znikaniem ze sceny", trzymając w ryzach swoje cierpienie, nie wystawiając go na widok publiczny, nie pozwalając mu przejąć nad nią kontroli. Miewała samobójcze myśli, ale była pełna życia. Uwielbiała słuchać swoich przyjaciół, ich problemów, żalów, narzekiwań i utyskiwań. Zawsze cierpliwie wysłuchiwała każdego, kto przyszedł do niej, żeby się wyżalić. Pozwalało jej to na chwilowe zapomnienie o własnych problemach i spędzaniu wielogodzinnych okresów czasu w łóżku. Gdy narkotyki doprowadzały ją do jako takiego "stanu używalności", malowała przez cztery do pięciu godzin dziennie na szpitalnych prześcieradłach przytwierdzonych do desek na sztalugach.
"Zrobiła z siebie profesjonalną pacjentkę", stwierdza Grimberg. Wierzyła, że rodzice kochali ją mocniej, kiedy chorowała na polio. Wierzyła, że Rivera poświęca jej więcej uwagi, kiedy jest chora. Jej psychiczne cierpienia były ogromne, zaś jej długie pobyty w szpitalach dawały jej mnóstwo czasu na rozmyślania na temat życia i śmierci. A następnie na ich malowanie. "Każdy zastanawia się nad sensem życia", mówi Grimberg, "Kahlo zastanawiała się nad sensem śmierci". Jeden z jej kochanków, hiszpański uchodźca i artysta, Jose Bartoli, przypomina sobie to, co raz powiedziała do niego Frida: "Maluję kwiaty, więc one nie umrą". Przy innej okazji stwierdziła: "Owoce są jak kwiaty - mówią do nas prowokującym językiem i uczą nas rzeczy, które są ukryte".
Na obrazie: "Pitahayas", różowe owoce są rozcięte, by można je było zjeść, zanim zgniją; mały szkielet z prawej strony mówi nam o docenianiu życia w danym momencie, zanim zostanie ono utracone. "W pierwszej wersji", mówi Grimberg, "Kahlo zrobiła z tego obrazu mieszankę strachu i zabawy. Szkielet był uśmiechnięty, tak, jak pokazują to wczesne fotografie". I wtedy Rivera zażądał od niej rozwodu, pokazując jej papiery do podpisania. "Chcąc przez ten obraz ukazać swoje rozczarowanie i depresję, zamieniła uśmiech szkieletu na wykrzywiony grymas i w takiej formie obraz pozostał do dzisiaj".
Wielu artystów malowało martwe natury, wykorzystując dość ciężką symbolikę śmiertelności. Ale Kahlo wydawała się mieć obsesję na tym punkcie. Powiedziała raz do Campos: "Bardzo często myślę o śmierci; zbyt często. Chciałam umrzeć z desperacji. Przypuszczam, że w chwili śmierci myślałabym o Diego".
"Każdy z nas od czasu do czasu czuje się samotny, nierozumiany, zraniony i wyizolowany", twierdzi Grimberg. "To są uczucia, z którymi ludzie najczęściej identyfikują prace Kahlo".
"Malowanie jest jedyną umiejętnością, którą posiadam, nie posiadam żadnych innych", powiedziała Frida Oldze Campos. Była w błędzie. Wizualizując "ciężkie" emocje, które przeżywamy my wszyscy, kładąc nacisk na barwę, witalność i piękno, obwieszczała wszystkim, że jednak warto żyć. Bez względu na to, jak bolesne może być życie.


CZTERY MAŁŻONKI RIVERY ODKRYWAJĄ PRAWDĘ O ARTYŚCIE


Diego Rivera we wspomnieniach Angeliny Biełow

"To prawda, że przecierpiałam wiele lat z powodu Diego, ale nie żałuję ani chwili z tych dziesięciu lat, które spędziliśmy razem. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, ja właśnie przyjechałam z Rosji do Francji, żeby studiować malarstwo. Był to okres mojej głębokiej depresji, osamotnienia i strachu. Moi rodzice zmarli niedawno, a ja byłam sama w obcym kraju. Diego był wtedy dla mnie bardzo miły. To w 1910 r. spotkaliśmy się i zakochali w sobie. Gdy wkrótce potem Diego zaproponował, żebyśmy zamieszkali pod wspólnym dachem, trochę się tego obawiałam, gdyż, jak dla mnie, był on trochę nazbyt egzotyczny. Zaproponowałam mu, żeby wyjechał na rok czasu do rodzinnego Meksyku, a następnie wrócił do mnie, do Paryża. Gdyby się okazało, że po rocznej rozłące wciąż się kochamy, wówczas chętnie przystałabym na jego propozycję zamieszkania razem. Tak, jak się umówiliśmy, Diego wrócił do mnie po roku spędzonym w Meksyku. Był to rok 1911. Przywiózł ze sobą ślubne, złote obrączki, które podarowała mu matka. Wtedy nie miałam już żadnych wątpliwości. Gdy przyjmowałam od niego obrączkę, wiedziałam, że będę go kochać do końca życia. Wciąż noszę tę obrączkę. Są na niej wygrawerowane słowa: 'D.M.R. dla A.B.' Oczywiście, w świetle prawa, nigdy nie byliśmy małżeństwem. Zresztą żadne z nas nie przywiązywało do tego większej wagi. Żyliśmy ze sobą, jak mąż z żoną, a Diego sprawiał, że byłam ekstatycznie szczęśliwa. Czuliśmy się świetnie w swoim towarzystwie. Razem podróżowaliśmy po Europie, obserwując, malując i... kochając się. Diego zabierał mnie do muzeów sztuki i z niekończącą się cierpliwością wyjaśniał mi wszystko, czego się dotąd nauczył o sztuce. W tych pierwszych latach bardzo mnie kochał. Jego ojciec słał mi mnóstwo ciepłych listów, w których nazywał mnie córką. W gruncie rzeczy i on, i matka Diego nieustannie zapraszali mnie listownie do odwiedzenia Meksyku. Pamiętam, jak niesamowicie żyło nam się wtedy w Paryżu. Diego przedstawiał mnie wszystkim swoim przyjaciołom-artystom, włączając Matisse'a i Picassa. Zdołał nawet namówić Matisse'a do tego, by dawał mi lekcje sztuki.
Gdy zaszłam w ciążę, Diego zaczął unikać tematu zalegalizowania naszego małżeństwa. Wydzierał się i groził, że jeżeli dziecko będzie płakało i przeszkadzało mu, wyrzuci je przez okno. Powiedział też, że jeśli dziecko wyrośnie na kogoś takiego, jak ja, będzie płakał z rozżalenia i rozczarowania. Denerwowała go wizja odgrywania roli ojca. Wciąż podkreślał, że dziecko będzie zakłócało jego spokój, a poza tym wszystkim, nie stać nas na wyżywienie jeszcze jednej osoby. Następnie zamieniał się w maniaka, który drżał z obawy, że ktoś będzie przeszkadzał mu w pracy. W ten sam dziecinny sposób zareagował na wieść, że jego matka przyjeżdża do nas w odwiedziny. W jednym z kryzysowych momentów zagroził nawet, że popełni samobójstwo, jeśli dojdzie do przyjazdu matki; twierdził, że nie może jej poświęcać swojego cennego czasu. Diego robił wszystko w niekonwencjonalny sposób, to zaś stymulowało go do malowania. Uwielbiał dramatyzować, uwielbiał wyolbrzymiać ból i tragedię. Lata później zdałam sobie sprawę z tego, że ja właściwie nigdy nie dostarczałam mu tego typu emocji. Byłam zbyt zgodną osobą i nienawidziłam kłótni. Wkrótce po tym, jak urodził się nasz syn, Diego nawiązał romans z rosyjską malarką, Marevną. Wyprowadził się do niej na pięć miesięcy. Gdy w końcu zdecydował się wrócić do mnie, byłam zbyt słaba, by odmówić mu powrotu. Kochałam go tak bardzo, że byłam gotowa być z nim bez względu na wszystko. Ale jednego nigdy mu nie wybaczyłam - tego, jak się zachowywał, gdy nasz półtoraroczny synek leżał w łóżku i umierał. Od chwili, gdy dziecko zachorowało, Diego zaczął całymi dniami i nocami przesiadywać z przyjaciółmi w kafejkach. Trzymał się tej infantylnej rutyny nawet przez trzy ostatnie dni i noce życia naszego syna. Zdawał sobie sprawę z tego, że ja bezustannie czuwam przy dziecku, desperacko próbując uratować jego życie, a jednak w ogóle nie przebywał w domu. Ale gdy nasz synek umarł, to oczywiście Diego był pierwszym, który załamał się nerwowo. Gdy w 1921 r. postanowił na stałe wrócić do Meksyku, ja byłam zobowiązana do pozostania w Paryżu. Diego nie miał wystarczająco dużo pieniędzy na podróż dla dwojga, pojechał więc sam, obiecując, że wkrótce po mnie pośle. Pięć miesięcy później przysłał mi telegram, w którym pisał, że mam do niego przyjechać, nie przysłał jednak pieniędzy. Ponieważ ja ich wówczas nie miałam, moja podróż do Meksyku była niemożliwa. Od tej pory nigdy więcej nie dostałam od niego żadnej wiadomości. Zaczęłam pracować. Zarabiałam na życie sprzedając swoje rysunki i obrazy wydawcom komercjalnych książek i magazynów. W 1932 r. wyjechałam do Meksyku, gdyż wielu moich przyjaciół opowiadało mi, jaki to piękny kraj. Nie jechałam tam po to, żeby być blisko Diego - co to, to nie. Podczas mojego wieloletniego pobytu w Meksyku, widziałam go zaledwie kilka razy, a każde z tych spotkań było zupełnie przypadkowe. Utrzymywałam się z wykładania sztuki na uniwersytecie, oprócz tego dawałam prywatne lekcje. Nigdy nie zależało mi na towarzystwie kolejnych żon Diego: Lupe i Fridy. Utrzymywałam natomiast przyjazne stosunki z młodszą siostrą Diego, Marią. To Maria rozgłaszała wszem i wobec, że ze wszystkich żon jej brata, ja byłam tą wyjątkową, tą, która kochała go najbardziej i najszczerzej w okresie, gdy nie miał grosza przy duszy i sławy, która przyszła z czasem. Gdybym otrzymała szansę przeżycia mojego życia od początku, za nic nie wyrzekłabym się tych dziesięciu lat spędzonych z Diego, mimo bólu, jaki mi zadawał. A to dlatego, że był to, mimo wszystko, najszczęśliwszy okres mojego życia. Opisując moje życie z Diego, nie mam zamiaru stawiać go w złym świetle. On nigdy nie był złym człowiekiem, był po prostu człowiekiem niemoralnym. Żył właściwie tylko dla malarstwa, które kochał całym sercem. W stosunku do swojej sztuki okazywał wierność, której nigdy nie był w stanie okazać żadnej kobiecie."


DIEGO RIVERA WE WSPOMNIENIACH LUPE MARIN

"Przy pierwszym spotkaniu Diego wydawał mi się piekielnie brzydki. Ale z miejsca się w nim zakochałam. Myślę, że i on się wtedy zakochał we mnie. Mimo tego, co inni w przeszłości mówili, Diego, w okresie, gdy żył ze mną, nie miał żadnych innych kobiet. Był cudownym mężem, chociaż w czasie, gdy byliśmy małżeństwem, często brakowało nam pieniędzy i wielokrotnie nie mieliśmy co jeść. Wszystko, co zarobił, Diego wydawał na swoje bożki lub dotował Partię Komunistyczną. Nigdy nie myślał o tym, jak wydać pieniądze z pożytkiem. Tak prozaiczne rzeczy, jak jedzenie, ubrania czy czynsz, rzadko zajmowały jego myśli. Wygląda na to, że całe moje życie koncentrowało się wówczas wokół niego. Towarzyszyłam mu, gdy wychodził do pracy i spędzałam przy jego boku całe dnie. Opuszczałam go jedynie po to, by przygotować mu ciepły posiłek, który serwowałam mu na rusztowaniu. W ciągu siedmiu lat naszego małżeństwa kłóciliśmy się wielokrotnie. W im większą ja wpadałam furię, tym bardziej mnie ignorował lub śmiał się ze mnie. Po tym, jak urodziły się nasze dziewczynki [Guadalupe i Ruth], Diego dawał mi bardzo mało pieniędzy na ich utrzymanie, ale dobry był z niego papa. Myślę, że moje akty w wykonaniu Diego są świetne, ale czuję, że są ode mnie niezależne, że każdy posiada swoją własną tożsamość. Uważam, że obok Picassa, Diego jest najlepszym malarzem świata. Po tym, jak mnie zostawił, wyszłam za mąż ponownie. Jednak moje drugie małżeństwo przetrwało jedynie trzy lata i od tej pory już nigdy nie wyszłam za mąż. Zbyt długo byłam związana z Diego, potem z Cuestą, i doszłam do wniosku, że wyżej sobie cenię swoją wolność, niż jakiegokolwiek nowego męża. Zresztą po tych dwóch małżeństwach zupełnie straciłam wiarę w miłość. Po drugim rozwodzie zarabiałam na życie jako pisarka, nauczycielka szycia i stylistka mody. Napisałam dwie książki, w których częściowo opisuję moje dwa małżeństwa, używając oczywiście zmyślonych nazwisk. Gdy Diego żenił się z Fridą, mój głęboki żal osiągnął apogeum. Próbowałam im nawet zepsuć wesele. Napisano kiedyś, że ja i Diego rozstaliśmy się, gdyż nakryłam go w łóżku z moją siostrą. To nieprawda. To z siostrą Fridy kochał się Diego, z tego też powodu i ona go raz zostawiła. Prawdziwym powodem naszego rozstania była jego namiętność do modelki, Tiny Modotti. Nie potrafiłam tego znieść! Byłam więcej, niż wściekła. Czułam się tym potwornie zraniona. W ciągu całego swojego życia, Diego zawsze leciał na kobiety, ale też zawsze czuł do nich szacunek. Jednak ani przez chwilę nie uwierzyłam w to, że lubił je dla nich samych. Gdyby tak było, pozostawałby im wierny. Jedyną rzeczą, którą Diego naprawdę kochał w kobietach były pieniądze, które od nich wyciągał. Większość z jego kochanek to kobiety bogate. Według mnie, wszystkie one lgnęły do niego tylko dlatego, że był sławny - nie dla niego samego. Ja go nadal kocham. Mimo wszystko. I to zarówno jako przyjaciela, jak i ojca moich dzieci. Moja starsza córka, Lupe, choć nie jest podobna do żadnego z nas, posiada jednak niektóre cechy Diego. Ja jestem dość porywcza, Lupe zaś - bardziej "wyluzowana", jak Diego. Ruth z kolei, wydaje się posiadać wszystkie cechy temperamentu swojego ojca. Mijały lata, a Diego pozostawał taki sam. Z wyjątkiem jednej rzeczy: z wiekiem stał się czystszy. Gdy byliśmy razem, kąpiel była dla niego czymś zbędnym, obecnie kąpie się codziennie, gdyż jest świadom tego, że kobiety nienawidzą brudnych mężczyzn, a starzec musi poświęcać swojej higienie dużo więcej uwagi, niż młodzieniaszek."


DIEGO RIVERA WE WSPOMNIENIACH FRIDY KAHLO

"Ostrzegam was, że na obraz Diego, który zamierzam wam namalować, składać się będą barwy, z którymi nawet ja nie jestem w pełni zaznajomiona. Poza tym, kocham go tak bardzo, że nie mogę być obiektywnym widzem jego życia i jego samego... Nie mogę mówić o Diego, jako o moim mężu, gdyż określenie to, w odniesieniu do jego osoby, jest absurdem. On nigdy nie był i nigdy nie będzie niczyim mężem. Nie mogę także mówić o nim, jako o swoim kochanku, gdyż, jeśli chodzi o mnie, on znacznie wykracza poza dziedzinę, jaką jest seks. A gdybym podjęła się próby mówienia o nim wyłącznie w kategoriach duszy, skończyłoby się to na wymalowaniu moich własnych uczuć. Tak więc, odkładając na bok wszystkie te sentymentalne przeszkody, spróbuję naszkicować go najlepiej, jak potrafię.
Wyrastające z jego azjatyckiej głowy, piękne i cieniutkie włosy sprawiają czasem wrażenie, jak gdyby płynęły w powietrzu. On wygląda jak ogromne niemowlę z miłą, ale smutną twarzą. Jego szerokie, ciemne i inteligentne, wyłupiaste oczy, z ogromnym trudem utrzymują w miejscu swoje spojówki. Sterczą, jak oczy żaby, jedno oddzielone od drugiego w najbardziej niesamowity sposób. Tak rozstawione oczy wydają się poszerzać jego pole widzenia. To tak, jakby były skonstruowane specjalnie na potrzeby malarza ogromnych przestrzeni i ogromnych ilości. W efekcie, te niezwykłe oczy, tak oddalone jedno od drugiego, skłaniają do rozmyślań nad starożytną orientalną wiedzą, która znajduje się za nimi. Przy rzadkich okazjach, na jego "buddho-podobnych" wargach pojawia się ironiczny, choć subtelny uśmiech. Widząc go nagim, można od razu skojarzyć go z młodą, męską żabą, stojącą na tylnych nogach. Jego skóra jest zielonkawo-biała, zupełnie, jak skóra morskiego stworzenia. Jedynymi ciemnymi częściami jego ciała są dłonie i twarz, a to dlatego, że są opalone słońcem. Jego ramiona są jak ramiona dziecka: wąskie i okrągłe. Nie poruszają się pod żadnym wyraźnym kątem, a ich okrągłość sprawia wrażenie ramion niemalże kobiecych. Ramiona te regularnie zwężają się ku małym, wrażliwym dłoniom... Niesamowita jest myśl o tym, że te ręce były w stanie stworzyć tak zdumiewającą liczbę obrazów.
Klatka piersiowa Diego - o niej opowiem w następujący sposób: gdyby Diego jakimś cudem wylądował na wyspie rządzonej przez Safonę, gdzie męskich najeźdźców z reguły pozbawiano życia - on by ocalał. Wrażliwość jego wspaniałych piersi byłaby jego zabezpieczeniem przed napadem, choć jego męskość, specyficzna i dziwna, byłaby jednocześnie pożądana na ziemiach tych królowych, które są głodne miłości mężczyzny.
Jego olbrzymi brzuch, gładki, ostro zarysowany i kształtem przypominający kulę, wspierają dwie silne nogi, które są tak cudownie solidne, jak klasyczne kolumny. Nogi zakończone są stopami, pod ogromnym kątem zwróconymi do zewnątrz, jak gdyby formowały pozycję, dostatecznie szeroką, by przykryć całą Ziemię.
Diego śpi skulony, jak embrion. Gdy nie śpi, przechadza się z ociężałą elegancją, jak gdyby był przyzwyczajony do życia w płynnym środowisku. Jego ruchy sprawiają wrażenie brodzenia, ale nie w wodzie - w powietrzu.
Przypuszczam, że wszyscy oczekują ode mnie zdania bardzo kobiecego raportu o nim, pełnego uwłaczających plotek i obscenicznych rewelacji. Możliwe też, że oczekuje się ode mnie lamentów na temat tego, jak strasznie cierpię, żyjąc z takim człowiekiem, jak Diego. Ale nie uważam, że brzegi rzeki cierpią z powodu faktu, że ona płynie między nimi, nie uważam, że Ziemia cierpi z powodu padającego deszczu, nie uważam też, że atom cierpi, ponieważ pozwala uciekać swojej energii. Jeśli chodzi o mnie, wszystko posiada swoją naturalną kompensację.
Malowanie jest dla Diego wszystkim. On przedkłada swoją pracę ponad wszystko inne na świecie. To jest jego powołanie i wypoczynek w jednym. Większość dnia spędza na malowaniu. Z reguły pracuje od dwunastej w południe do osiemnastej. Z tego też powodu nie jest w stanie prowadzić normalnego życia. Nie ma także czasu na rozmyślanie, czy to, co robi jest moralne, amoralne czy niemoralne. Jego największy problem jest natury socjalnej: podniesienie poziomu życia meksykańskich Indian, których kocha głęboko. Miłość tę wyraża poprzez prawie każdy ze swoich obrazów.
Generalnie jest człowiekiem szczęśliwym. Irytują go jedynie dwie rzeczy: strata czasu [który mógłby poświęcić na malowanie] i głupota. Wiele razy powtarzał, że wolałby mieć wielu inteligentnych wrogów, niż jednego głupiego przyjaciela."


DIEGO RIVERA WE WSPOMNIENIACH EMMY HURTADO

"Poznawałam Diego od dwunastu lat, z których dwa ostatnie, jako jego żona. Wyszłam za niego w momencie, gdy był bardzo chory na raka, na krótko przed jego wyjazdem na leczenie do Rosji. W tym czasie nie miałam pojęcia czy przeżyje, czy też umrze. Po przyjeździe do Rosji, Diego przebywał w szpitalu od września 1955 r. do końca stycznia 1956 r., i praktycznie cały ten czas spędził w szpitalnym łóżku. Każdego dnia siedziałam przy nim od ósmej rano do ósmej wieczorem. Władze szpitala zrobiły dla nas wyjątek, ponieważ przyjechaliśmy z bardzo daleka. Mieszkałam w przyszpitalnym hotelu. Nie było mi łatwo, gdyż znajdowałam się w obcym kraju, o którego języku nie miałam zielonego pojęcia. Poza tym, cała ta sytuacja związana z chorobą Diego była przerażająca. Pomiędzy mną, a dziennikarzami toczyła się nieustanna wojna nerwów, gdyż wszyscy oni czekali jak sępy na jakieś dramatyczne wieści. Jeden z nich, najbardziej niecierpliwy, napisał, że ja i Diego jesteśmy więzieni przez rosyjski rząd. Nie mam pojęcia jakim cudem doszedł do takiego wniosku, gdyż przez cały nasz pobyt w Rosji, otrzymywaliśmy jedynie wsparcie. Diego był niesamowicie dobrym pacjentem. Nie miał absolutnie żadnych zastrzeżeń do sugestii lekarzy i pielęgniarek. Z początku szkicował wszystko, czym był otoczony: pacjentów, lekarzy, pielęgniarki i aparaty medyczne. Na stoliku przy jego łóżku zawsze znajdował się szkicownik i ołówki. Jednakże w miarę, jak postępowało leczenie, Diego stawał się coraz słabszy. Przy końcu terapii nie był w stanie narysować jednej linii. Był tym bardzo zaniepokojony, a lekarze, biorąc to za zły omen, postanowili przenieść go do hotelu, w którym byłam zakwaterowana, skąd mógł oglądać listopadową [7.11] paradę na Placu Czerwonym. Był tak podekscytowany tym widokiem, że wstał z krzesła i zaczął robić szkice. Poczułam ulgę widząc tę jego duchową przemianę, podobnie zresztą, jak jego lekarze. W styczniu, stan jego zdrowia poprawił się na tyle, że rzucił się w wir malowania, jak jakiś furiat. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy ukończył ponad 400 prac, rozpoczętych w Rosji, Niemczech, Czechosłowacji i Polsce, gdzie udaliśmy się na krótko przed powrotem do domu. Po przyjeździe do Meksyku pojechaliśmy do Acapulco, gdzie Diego stworzył wiele cudownych prac, w tym oleje, akwarele i szkice. W listopadzie 1956 r. wystawiliśmy wszystkie te prace na jego solo wystawie w Meksyku. Wystawa zakończyła się wielkim sukcesem. Sprzedaliśmy prawie wszystkie z wystawionych prac.
Jako mąż, Diego zawsze był dla mnie bardzo dobry, nawet w czasie, gdy był tak poważnie chory. Oczywiście nadal posiada wiele przyjaciółek. Ale dla mężczyzny takiego, jak on, to po prostu konieczność; on odczuwa głęboką potrzebę przeżywania różnego rodzaju emocji, by był w stanie malować tak, jak malował do tej pory. I muszę jeszcze dodać, że to zawsze kobiety narzucały się jemu, nigdy on kobietom. Zawsze był dla nich miły, poświęcał im wiele uwagi, one zaś, w jego obecności zawsze czuły się kimś wyjątkowym i zanim w pełni zdawał sobie z tego sprawę, już był zaangażowany w związek. Im dłużej żyje Diego, tym większa żądza rośnie wśród kolekcjonerów jego obrazów. Nie jest już ważne to, co Diego mówi lub robi, nie jest też ważne to, co myśli o nim świat. On już jest klasyką, legendą, a jego wielkość zabezpiecza go przed wszystkim."

Fragmenty pochodzą z autobiografii Diego Rivery: "Moja sztuka, moje życie"


FRIDA POWIEDZIAŁA ...


* "Maluję swoją własną rzeczywistość. Jedyne, co wiem na pewno to fakt, że muszę malować, bo tego potrzebuję i maluję wszystko to, co przychodzi mi do głowy".
* "Maluję autoportrety, bo tak często jestem sama, bo jestem tematem, z którym jestem najlepiej zaznajomiona".
* "Moje malarstwo nosi w sobie przekaz bólu. Malarstwo dopełnione życiem. Straciłam troje dzieci. Zastąpiły je obrazy. Wierzę, że najlepszym wyjściem jest praca".
* "Malowanie wypełnia mi życie".
* "Nie mogę mówić o Diego jako o moim mężu, bo to wyrażenie, w odniesieniu do niego, jest totalnym absurdem. Nigdy nie był i nigdy nie będzie niczyim mężem".
* "Oni są tak cholernymi i zgniłymi 'intelektualistami', że nie mogę ich znieść. Wolałabym raczej siedzieć na podłodze w sklepie w Toluca i sprzedawać tortille, niż mieć cokolwiek wspólnego z tymi 'artystycznymi' dziwkami z Paryża". (o Andre Breton'ie i europejskich surrealistach)
* "Nie wiedziałam, że reprezentuję surrealizm, dopóki Andre Breton nie przyjechał do Meksyku, żeby mi powiedzieć, że reprezentuję".
* "O'Keefe była w szpitalu przez trzy miesiące, a potem wyjechała wypoczywać na Bermudy. W tym czasie nie kochała się ze mną, a ja myślałam, że to z powodu jej choroby. Szkoda".
* "Najbardziej interesujące w tych, tak zwanych, kłamstwach Diego jest to, że wcześniej, czy później, ci, o których mowa w tych zmyślonych bajeczkach, wpadają we wściekłość, i to nie z powodu samego kłamstwa, ale z powodu prawdy zawartej w tych kłamstwach".
* "Jego pęd za pracą niszczy wszelkie zegary i kalendarze". (o Diego)
* "Diego jest początkiem, twórcą, moim dzieckiem, chłopakiem, malarzem, moim kochankiem, 'moim mężem', moim przyjacielem, moją matką, mną i wszechświatem... Dlaczego nazywam go moim Diego? On nigdy nie był i nigdy nie będzie mój. On należy do siebie".
* "W swoim życiu przeżyłam dwa wypadki. Jeden to autobus, który mnie połamał, drugi to Diego. Diego był, jak dotąd, tym najgorszym".
* "Bycie żoną Diego to najfantastyczniejsza rzecz na świecie. Pozwalam mu odgrywać rolę męża w stosunku do innych kobiet. On nie jest niczyim mężem i nigdy nie będzie, ale jest wspaniałym towarzyszem".
* "Wszyscy myślą, że jestem surrealistką, ale ja nią nie jestem. Nigdy nie malowałam snów, ani sennych koszmarów. Malowałam moją własną rzeczywistość".
* "Nie jestem chora. Jestem połamana. Ale będę szczęśliwa, dopóki będę mogła malować".
* "Stopy... po co mi one, skoro mam skrzydła?"
* "Piłam, żeby utopić ból, ale ten skurwysyn nauczył się pływać i obecnie jestem znużona właściwym i poprawnym zachowaniem".
* "Mam nadzieję, że wyjście jest radosne i mam nadzieję, że nigdy nie wrócę".
* "Nic nie jest warte więcej, niż śmiech.[...] Tragedia jest najśmieszniejszą rzeczą".
* "Nigdy nie tracę ducha. Zawsze spędzam czas na malowaniu".
* "Zostawiam ci mój portret, żebyś czuł moją obecność każdego dnia i każdej nocy, kiedy jestem daleko od ciebie". (do Alejandro)
* "Kocham cię bardziej, niż własną skórę". (do Diego)
* "Myślę, że krok po kroczku będę w stanie rozwiązać moje problemy i przeżyję". (do Nickolasa Muray'a)
* "Generalnie ludzie śmiertelnie boją się wojny, stąd wszystkie wystawy były porażką, bo ci cholerni bogacze nie chcą nic kupić". (do Nickolasa Muray'a)
* "Wszystko, co daje rozkosz jest dobre, a wszystko, co rani, jest złe. Nigdy nie odwracałam się plecami od seksu... Przeciętny romans trwa dopóty, dopóki daje rozkosz".[...] Czasami myślę o zakończeniu romansu, który dopiero co rozpoczęłam".
* "Gdybym miała syna, chciałabym, żeby wyglądał, jak Diego. Miałam 13 lat, gdy po raz pierwszy chciałam mieć syna. Zwykłam przechodzić obok Diego i marzyć o tym, żeby urodzić mu dziecko. Zwykłam opowiadać o tym moim przyjaciółkom podczas jedzenia lodów na rynku w Coyoacan".
* "Maluję kwiaty, więc one nie umrą".
* "Owoce są jak kwiaty - mówią do nas prowokującym językiem i uczą nas rzeczy, które są ukryte".
* "Bardzo często myślę o śmierci; zbyt często. Przypuszczam, że w chwili śmierci myślałabym o Diego".
* "Malowanie jest jedyną umiejętnością, którą posiadam, nie posiadam żadnych innych".
* "Moja matka nie umiała ani czytać, ani pisać. Umiała jedynie liczyć pieniądze".
* "Wyglądam tak samo, jak wiele osób i wiele rzeczy".
* "Moje obrazy są namalowane dobrze. Bez pośpiechu, z cierpliwością. Myślę, że zainteresują parę osób."
* "Nienawidzę być sama!" (do Suzanne Bloch)
* "Naprawdę nie wiem, co oni widzą w moich obrazach, że chcą je wystawiać".
* "Muszę nosić długie i szerokie spódnice, żeby moja chora noga nie wyglądała tak okropnie".
* "Dzisiaj rano zabili starego Trockiego! Ty idioto! To twoja wina! Po co go tu sprowadziłeś?!". (do Diego)
* "Prowadzę rejestrację wszystkich moich operacji".
* "Oni [lekarze] doprowadzają mnie do szału i desperacji. Dlaczego miałabym im na to pozwolić? To tak, jakby chcieli zrobić ze mnie idiotkę i jestem już naprawdę zmęczona tą pieprzoną stopą. Chciałabym malować w spokoju i nie mieć na głowie tylu problemów. Ale nic na to nie poradzę, będę narzekać i cierpieć, dopóki się to wszystko nie skończy." (do dr Eloessera przed amputacją stopy)
* "Mam ochotę wypieprzać z tego szpitala i rozpocząć swoją własną rewolucję".
* "Kiedy za dwa miesiące opuszczę ten szpital, są trzy rzeczy, które będę chciała robić: malować, malować, malować".
* "Handluję swoim ciałem poprzez sztalugi. Bo to jest rodzaj handlu, a ja zbieram jego płody".
* "Śmierć jest podarunkiem. Ale trzeba ją stale ćwiczyć [praktykować]".
* "Miałam wystawę w Paryżu. Luwr zakupił to, co błędnie uznał za autoportret". (o swoim autoportrecie: "Rama")
* "Nick: kocham cię tak, jakbym kochała anioła. Jesteś lilią kwitnącą w dolinie mojej miłości. Nigdy cię nie zapomnę, nigdy, nigdy. Jesteś całym moim życiem i mam nadzieję, że nigdy o tym nie zapomnisz. --Frida". (do Nickolas'a Muray'a)
* "To nieprawda, że jest się świadomym wypadku, to nieprawda, że się wtedy płacze. We mnie nie było żadnych łez".
* "Moje plecy śmierdzą, jak zdechły pies".
* "Problem Bretona polega na tym, że samego siebie bierze on zbyt na poważnie".
* "Mam oczy mojego ojca i ciało mojej matki".
* "Obecnie żyję na planecie pełnej bólu, przezroczystej, jak lód; to tak, jakbym w kilka sekund nauczyła się wszystkiego na raz. Moje przyjaciółki bardzo powoli stawały się kobietami, ja się zestarzałam w jednej chwili. Wiem, że nie ma niczego poza tym, bo gdyby było, ja bym to dostrzegła...".
* "Kiedy Diego powiedział mi, że powinnam stworzyć własny styl malowania i własny sposób wyrażania emocji, zaczęłam malować obrazy, które mu się spodobały. Jego styl naśladowałam jedynie przez krótki okres czasu".
* "Wiedziałam, że moje oczy są polem bitwy dla cierpienia. Od tego momentu zaczęłam patrzeć prosto w obiektyw aparatu, z niewzruszonym wyrazem twarzy, bez uśmiechu, zdeterminowana, by pokazać, jak dobrym jestem bojownikiem, który walczy do końca".
* "Diego nie chce mieszkać ze mną w tym samym domu, gdyż uwielbia być sam i twierdzi, że ja zawsze chcę, żeby wszystkie jego rzeczy i papiery były porządnie ułożone, a on woli bałagan. W każdym razie troszczę się o niego najlepiej jak umiem i będę go kochać do końca życia, nawet jeśli on sobie tego nie życzy." (z listu do Sigmunta Firestone'a)
* "Przez trzy miesiące leżałam w łóżku w gipsowym gorsecie z okropnym aparatem na szyi, przez który cierpiałam jak cholera... wydałam wszystkie pieniądze jakie miałam, na konsultacje ze specjalistami od kości i... byłam przerażona, byłam pewna, że tym razem umrę". (z listu do Sigmunta Firestone'a)
* "Jak mogłabym kochać kogoś, kto nie podoba się ani trochę innym kobietom?" (na pytania, czy kocha Diego, pomimo jego licznych zdrad)
* "Diego jest generalnie człowiekiem szczęśliwym. Irytują go jedynie dwie rzeczy: strata czasu [który mógłby poświęcić na malowanie] i głupota. Wiele razy powtarzał, że wolałby mieć wielu inteligentnych wrogów, niż jednego głupiego przyjaciela."
* "Wierzę, że po swojej śmierci stanę się największym kawałkiem caca (gówna) na świecie". (26-letnia Frida w liście do Lucienne Bloch)
* "Czułam, że jednak wciąż mam wystarczająco dużo energii, żeby robić coś jeszcze, poza nauką [Frida chciała zostać lekarką - przyp.tłum.]. Bez namysłu zaczęłam więc malować".



DIEGO RIVERA

DIEGO RIVERA

DIEGO RIVERA

FRIDA KAHLO

FRIDA KAHLO

FRIDA KAHLO







Frida, winking, NYC With slim sable brushes, Frida Kahlo painstakingly rendered her bold unibrow and mustache in dozens of self-portraits. This same Frida also shaved three years off her age, claiming 1910 to be the year she was born in Coyoacán, Mexico, instead of 1907.

Vanity? Hardly. Frida, always her own favorite model, was not about preserving youthful beauty so much as identifying herself with Mexico, her beloved homeland. Frida's "acquired birth year" just so happens to coincide with the outbreak of the Mexican Revolution (1910) and the overthrow of President Porfirio Diaz.

If her glaring lie seems jarring and incongruous – disturbing, even, in the face of her usual unabashed candor – reflect for a moment on the juxtaposed images that characterize her paintings. Frida never allowed apparent facts – her own birth certificate, for instance – to get in the way of a higher truth; the truth in this case being that she and modern Mexico were inextricably bound in both revolution and renaissance.

An understanding of Frida Kahlo, the person as well as the paintings, requires a setting aside of conventional thoughts – and dates, as the case may be. At the same time, paradoxically enough, it requires the context of history. She was a revolutionary artist born amidst political chaos in her homeland; born in the year of its own bloody rebirth, give or take a couple years. That image, according to the artist, is more truthful than fact itself. It would be quibbling to disagree.

Frida An Unconventional Union

No matter whether she was in Paris, New York or Coyoacán, she clothed herself elaborately in the Tehuana costumes of Indian maidens. As much as Frida's country defined her, so, too, did her husband, the celebrated muralist, Diego Rivera. If Mexico was her parent, then Rivera – 20 years her senior – was her "big-child." She often referred to him as her baby. She met him while still a schoolgirl and later, in 1929, became the third wife of a man who gaily accepted the diagnosis of his doctor that he was "unfit for monogamy."

Needless to say, theirs was an unconventional and problematic, if passionate, union that survived numerous affairs (on both their parts), separations and even a divorce in 1939 and subsequent remarriage in 1940. Their love proved hardy, like the roots in Frida's painting "The Love Embrace." But Frida's hold on Diego as a husband was tenuous. Marriage was hardly a salve for the suffering that had characterized Frida's young life – a horrific trolley car accident left her broken as a youth and debilitated throughout much of her adulthood. Diego's incorrigible philandering – once with Frida's own younger sister, Cristina – only exacerbated her pain. "I suffered two grave accidents in my life," she once said, "One in which a streetcar knocked me down … The other accident is Diego."

As a couple, the Riveras remained childless; this, as much as Diego's infidelities, was a source of great anguish for Frida for whom Diego was everything: "my child, my lover, my universe."

As individual artists, the pair was wildly productive. Each regarded the other as Mexico's greatest painter. Frida referred to Diego as the "architect of life." Each took a deep, proprietary pride in the other's creations, drastically different as they were in habit and style.

Diego Rivera, seated in front of mural depicting America class struggle On a high scaffold in the outdoors, the driven Diego painted for days on end. He loved painting as obsessively as Frida loved him, rendering grand public murals with political themes. Frida, meanwhile, was often immobilized in a cast in her bed, or confined to a hospital room, either anticipating a surgery or recovering from one. She alternately languished and painted intensely personal works. About a third of her entire body of work – about 55 paintings – consists of self-portraits. In some, she stares out, willfully impassive, her face mask-like; in others, graphic depictions of her internal bodily organs reveal corresponding states of mind. She shied away from nothing, revealing – indeed, reveling in – the indignity of heartbreak, as well as the gut-wrenching pain of abortion and miscarriage.

Diego, a social realist, actually welled up with tears of pride when Picasso once admired the eyes in a painting of Frida's. And he wrote this glowing recommendation to a friend about an early exhibition of her work: "I recommend her to you, not as a husband but as an enthusiastic admirer of her work, acid and tender, hard as steel and delicate and fine as a butterfly's wing, loveable as a beautiful smile, and profound and cruel as the bitterness of life."

Frida the Surrealist?

Although Frida's work, often fantastic and sometimes gory, has been described as surrealism, she once wrote that she never knew she was a surrealist "until André Breton came to Mexico and told me I was one." ("The art of Frida Kahlo is a ribbon about a bomb," Breton wrote, admiringly.) However, Frida eschewed labels. Diego argued that Frida was a realist. Her principal biographer, Hayden Herrera, seems to agree, writing that even in her most enigmatic and complex painting, "What the Water Gave Me," Frida is "down to earth," having depicted "real images in the most literal, straightforward way." Like much of Mexican art, Frida's paintings "interweave fact and fantasy as if the two were inseparable and equally real," Herrera adds.

"Really I do not know whether my paintings are surrealist or not, but I do know that they are the frankest expression of myself," Frida once wrote. "Since my subjects have always been my sensations, my states of mind and the profound reactions that life has been producing in me, I have frequently objectified all this in figures of myself, which were the most sincere and real thing that I could do in order to express what I felt inside and outside of myself."

Frida painting “The Two Fridas” A Lust for Life

Frida, the person and her art, defy easy definition. Rather, they lend themselves to ambiguous description. Often volatile and obsessive, Frida was alternately hopeful and despairing. She loved dancing and crowds and flirtation and seduction – and was often miserably lonely, begging friends and lovers to visit, not to "forget" her. She had a ferocious and often black sense of humor, as well as a sharp command of wit and metaphor. She took great pride in keeping a home for Diego and loved fussing over him, cooking for him and bathing him. She delighted in pets – mischievous spider monkeys and dogs – and adored children, who she treated as equals. She loved nonsense, gossip and dirty jokes. She abhorred pretension. She treated servants like family and students like esteemed colleagues. Frida Kahlo embodied alegría, – a lust for life. She valued honesty, especially to self.

She once wrote to a former lover (who allegedly had jilted her because of her physical infirmities), "you deserve the best, the very best, because you are one of the few people in this lousy world who are honest to themselves, and that is the only thing that really counts."

When Frida Kahlo died at the age of 47 on July 13, 1954, she left paintings, each of which corresponds to her evolving persona, as well as a collection of effusive letters to lovers and friends, and colorfully candid journal entries. All are irrefutable evidence that her life was nothing less than a quest to be honest to herself – 1910 birthday and all.
 
Look :

Frida Kahlo Biography

Childhood and family

 

Magdalena Carmen Frida Kahlo y Calderon, as her name appears on her birth certificate was born on July 6, 1907 in the house of her parents, known as La Casa Azul (The Blue House), in Coyoacan. At the time, this was a small town on the outskirts of Mexico City.
Her father, Guillermo Kahlo (1872-1941), was born Carl Wilhelm Kahlo in Pforzheim, Germany. He was the son of the painter and goldsmith Jakob Heinrich Kahlo and Henriett E. Kaufmann.
Kahlo claimed her father was of Jewish and Hungarian ancestry, but a 2005 book on Guillermo Kahlo, Fridas Vater (Schirmer/Mosel, 2005), states that he was descended from a long line of German Lutherans.

Wilhelm Kahlo sailed to Mexico in 1891 at the age of nineteen and, upon his arrival, changed his German forename, Wilhelm, to its Spanish equivalent, 'Guillermo'. During the late 1930s, in the face of rising Nazism in Germany, Frida acknowledged and asserted her German heritage by spelling her name, Frieda (an allusion to "Frieden", which means "peace" in German).

Frida's mother, Matilde Calderon y Gonzalez, was a devout Catholic of primarily indigenous, as well as Spanish descent. Frida's parents were married shortly after the death of Guillermo's first wife during the birth of her second child. Although their marriage was quite unhappy, Guillermo and Matilde had four daughters, with Frida being the third. She had two older half sisters. Frida once remarked that she grew up in a world surrounded by females. Throughout most of her life, however, Frida remained close to her father.

The Mexican Revolution began in 1910 when Kahlo was three years old. Later, however, Kahlo claimed that she was born in 1910 so people would directly associate her with the revolution. In her writings, she recalled that her mother would usher her and her sisters inside the house as gunfire echoed in the streets of her hometown, which was extremely poor at the time. Occasionally, men would leap over the walls into their backyard and sometimes her mother would prepare a meal for the hungry revolutionaries.

Kahlo contracted polio at age six, which left her right leg thinner than the left, which Kahlo disguised by wearing long skirts. It has been conjectured that she also suffered from spina bifida, a congenital disease that could have affected both spinal and leg development. As a girl, she participated in boxing and other sports. In 1922, Kahlo was enrolled in the Preparatoria, one of Mexico's premier schools, where she was one of only thirty-five girls. Kahlo joined a gang at the school and fell in love with the leader, Alejandro Gomez Arias. During this period, Kahlo also witnessed violent armed struggles in the streets of Mexico City as the Mexican Revolution continued.

Career as painter

After the accident, Frida Kahlo turned her attention away from the study of medicine to begin a full-time painting career. The accident left her in a great deal of pain while she recovered in a full body cast; she painted to occupy her time during her temporary state of immobilization. Her self-portraits became a dominant part of her life when she was immobile for three months after her accident. Frida Kahlo once said, "I paint myself because I am often alone and I am the subject I know best". Her mother had a special easel made for her so she could paint in bed, and her father lent her his box of oil paints and some brushes.

Drawing on personal experiences, including her marriage, her miscarriages, and her numerous operations, Kahlo's works often are characterized by their stark portrayals of pain. Of her 143 paintings, 55 are self-portraits which often incorporate symbolic portrayals of physical and psychological wounds. She insisted, "I never painted dreams. I painted my own reality".


Kahlo was deeply influenced by indigenous Mexican culture, which is apparent in her use of bright colors and dramatic symbolism. She frequently included the symbolic monkey. In Mexican mythology, monkeys are symbols of lust, yet Kahlo portrayed them as tender and protective symbols. Christian and Jewish themes are often depicted in her work. She combined elements of the classic religious Mexican tradition with surrealist renderings.

At the invitation of Andre Breton, she went to France in 1939 and was featured at an exhibition of her paintings in Paris. The Louvre bought one of her paintings, The Frame, which was displayed at the exhibit. This was the first work by a 20th century Mexican artist ever purchased by the internationally renowned museum.

Stormy marriage

As a young artist, Kahlo approached the famous Mexican painter, Diego Rivera, whose work she admired, asking him for advice about pursuing art as a career. He immediately recognized her talent and her unique expression as truly special and uniquely Mexican. He encouraged her development as an artist and soon began an intimate relationship with Frida. They were married in 1929, despite the disapproval of Frida's mother. They often were referred to as The Elephant and the Dove, a nickname that originated when Kahlo's father used it to express their extreme difference in size.[citation needed]
Their marriage often was tumultuous. Notoriously, both Kahlo and Rivera had fiery temperaments and both had numerous extramarital affairs. The openly bisexual Kahlo had affairs with both men (including Leon Trotsky) and women; Rivera knew of and tolerated her relationships with women, but her relationships with men made him jealous. For her part, Kahlo became outraged when she learned that Rivera had an affair with her younger sister, Cristina. The couple eventually divorced, but remarried in 1940. Their second marriage was as turbulent as the first. Their living quarters often were separate, although sometimes adjacent.

Later years

Active communist sympathizers, Kahlo and Rivera befriended Leon Trotsky as he sought political sanctuary from Joseph Stalin's regime in the Soviet Union. Initially, Trotsky lived with Rivera and then at Kahlo's home, where they reportedly had an affair. Trotsky and his wife then moved to another house in Coyoacan where, later, he was assassinated.

Death

A few days before Frida Kahlo died on July 13, 1954, she wrote in her diary: "I hope the exit is joyful - and I hope never to return - Frida". The official cause of death was given as pulmonary embolism, although some suspected that she died from overdose that may or may not have been accidental. An autopsy was never performed. She had been very ill throughout the previous year and her right leg had been amputated at the knee, owing to gangrene. She also had a bout of bronchopneumonia near that time, which had left her quite frail.
Later, in his autobiography, Diego Rivera wrote that the day Kahlo died was the most tragic day of his life, adding that, too late, he had realized that the most wonderful part of his life had been his love for her.
A pre-Columbian urn holding her ashes is on display in her former home, La Casa Azul (The Blue House), in Coyoacan. Today it is a museum housing a number of her works of art and numerous relics from her personal life. (From Wikipedia)

http://www.frida-kahlo-foundation.org/biography.html


Page 1 of 3   1  2  3  Next Last   Paintings: 101
The Two Fridas - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Two Fridas
A Few Small Nips - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
A Few Small Nips
Without Hope - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Without Hope
El Autobus - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
El Autobus

The Little Deer - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Little Deer
What The Water Gave Me - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
What The Water Gave Me
Henry Ford Hospital - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Henry Ford Hospital
Viva la Vida, 1954 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Viva la Vida, 1954

Tree Of Hope - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Tree Of Hope
My Dress Hangs There - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
My Dress Hangs There
The Broken Column - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Broken Column
Diego On My Mind - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Diego On My Mind

Thinking About Death - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Thinking About Death
Moses Nucleus Of Creation - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Moses Nucleus Of Creation
Portrait Of Christina My Sister - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Christina My Sister
The Dream - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Dream

Self Portrait With Monkeys 1940 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Monkeys 1940
Roots Raices - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Roots Raices
Ford Hospital - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Ford Hospital
Self Portrait 1932 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1932

Flower of Life - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Flower of Life
Recuerdo - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Recuerdo
Self Portrait With Necklace - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Necklace
Portrait Of Diego Rivera - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Diego Rivera

Suicide Of Dorothy Hale - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Suicide Of Dorothy Hale
Frame - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Frame
The Last Supper - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Last Supper
Yo Y Mis Pericos - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Yo Y Mis Pericos

My Birth 1932 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
My Birth 1932
Weeping Coconuts - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Weeping Coconuts
Self-portrait in a Velvet Dress - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self-portrait in a Velvet Dress
Frida and Diego - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Frida and Diego

Magnolias - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Magnolias
Self Portrait 1926 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1926
Frieda And Stalin - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Frieda And Stalin
Dona Rosita Morillo - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Dona Rosita Morillo

Retrato De La Senora Natasha Gelman - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Retrato De La Senora Natasha Gelman
Still Life With Parrot - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Still Life With Parrot
Self Portrait With The Portrait Of Doctor Farill - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With The Portrait Of Doctor Farill
Fruits Of The Earth - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Fruits Of The Earth

Self Portrait As A Tehuana Diego On My Mind - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait As A Tehuana Diego On My Mind
Two Women - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Two Women
Self Portrait With Loose Hair - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Loose Hair
Self Portrait With Curly Hair - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Curly Hair

Self Portrait 1940 II - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1940 II
Self Portrait 1941 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1941
Still Life - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Still Life
Self Portrait 1922 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1922


Page 2 of 3  First Prev  1  2  3  Next Last   Paintings: 101
Self Portrait II - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait II
Retrato De Mariana Morillo Safa - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Retrato De Mariana Morillo Safa
shcaufenster in detroit - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
shcaufenster in detroit
Self Portrait 1943 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1943

Self Portrait On Bed - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait On Bed
The Chick - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Chick
Self Portrait with Itxcuintli Dog and Sun - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait with Itxcuintli Dog and Sun
Self Portrait 1941 2 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1941 2

Still Life With Prickly Pears - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Still Life With Prickly Pears
Two Nudes In A Forest 1939 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Two Nudes In A Forest 1939
Self Portrait with Monkey - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait with Monkey
Diego And I 1949 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Diego And I 1949

Four Inhabitants Of Mexico City 1938 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Four Inhabitants Of Mexico City 1938
Diego and Frida - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Diego and Frida
Love's Embrace of the Universe, Earth - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Love's Embrace of the Universe, Earth
My Grandparents My Parents And I 1936 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
My Grandparents My Parents And I 1936

My Nurse And I 1937 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
My Nurse And I 1937
Girl With Death Mask 1 1938 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Girl With Death Mask 1 1938
Memory Or The Heart 1937 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Memory Or The Heart 1937
Ex Voto In Kahlos Collection - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Ex Voto In Kahlos Collection

Self Portrait On The Borderline Between Mexico And... - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait On The Borderline Between Mexico And...
Pancho Villa And Adelita Before 1927 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Pancho Villa And Adelita Before 1927
Self Portrait in Medaillon - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait in Medaillon
Xochitl Flower Of Life 1938 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Xochitl Flower Of Life 1938

Cactus Fruits 1938 Private Collection - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Cactus Fruits 1938 Private Collection
Self Portrait With Cropped Hair 1940 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Cropped Hair 1940
Window Display In A Street In Detroit 1931 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Window Display In A Street In Detroit 1931
Portrait Of Lucha Maria Girl From Tehuacan 1942 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Lucha Maria Girl From Tehuacan 1942

Frida In Coyoacan 1927 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Frida In Coyoacan 1927
Self Portrait Dedicated To Leon Trotsky Or Between... - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait Dedicated To Leon Trotsky Or Between...
Self Portrait Dedicated To Dr Eloesser 1940 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait Dedicated To Dr Eloesser 1940
Itzcuintli Dog With Me 1938 Private Collection - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Itzcuintli Dog With Me 1938 Private Collection

Ransom Research Center University Of Texas At Austin - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Ransom Research Center University Of Texas At Austin
Urban Landscape 1925 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Urban Landscape 1925
Fulang Chang And I 1937 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Fulang Chang And I 1937
Portrait Of Miguel N Lira 1927 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Miguel N Lira 1927

Portrait Of Alicia Galant 1927 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Alicia Galant 1927
Pitahayas 1938 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Pitahayas 1938
Have Another One 1925 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Have Another One 1925
Portrait Of Alejandro Comez Arias 1928 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Alejandro Comez Arias 1928

Portrait Of Luther Burbank 1931 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Luther Burbank 1931
Self Portrait With Bonito 1941 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Bonito 1941
The Bus 1929 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
The Bus 1929
Self Portrait With Monkey 1940 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Monkey 1940

Self Portrait 1938 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1938
Self Portrait With Monkey 1943 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait With Monkey 1943
Self Portrait 1940 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Self Portrait 1940
Portrait Of Eve Frederick 1931 - Frida Kahlo - www.frida-kahlo-foundation.org
Portrait Of Eve Frederick 1931




 


 








































1937

 


Diego, Frida, and Leon Trotsky, 1937
 


My Nurse and I


 

Self-Portrait (Dedicated to Leon Trotsky)



  

Me and My Doll




The Deceased Dimas




Memory




Portrait of Diego Rivera




The Frame




Fulang-Chang and I


1938

 


1938
 


1938
 


Frida and Diego with Nickolas Muray, Rosa, Miguel, 2 models
1938
 


What the Water Gave Me




Itzcuintli Dog with Me




Self-Portrait with Monkey




Four Inhabitants of Mexico




Girl with Death Mask



 

Fruits of the Earth




Still Life with Prickly Pear Fruit


 

Pitahayas



 















Frida with her friend Teresa Pruenza
 

Frida with Helena Rubenstein, San Angel
 





















1939

 


1939
 


1939
 


1939
 


1939
 


1939
 


1939
 


1939
 


Frida in chin harness in bed
1939
 


Two Nudes in the Forest




The Two Fridas


 

The Suicide of Dorothy Hale


1940

 


1940
 


1940
 


1940
 


1940
 


The Dream




Self-Portrait




Self-Portrait




Self-Portrait




Self-Portrait with Monkey




Self-Portrait with Cropped Hair

1941

 


1941
 


1941



Frida Kahlo with art students Fanny Rabel,
Arturo Estrada and Arturo Garcia Bustos

1941
 


Self-Portrait with Bonito




Self-Portrait with Braid




Me and My Parrots


1942
 


Bodegon



Portrait of Marucha Lavin




Self-Portrait with Monkey and Parrot


1943
 


Thinking about Death




Self-Portrait as a Tehuana




Self-Portrait with Monkeys




Raices


 

The Bride Frightened at Seeing Life Opened


Sun and Life



 

































1944
 


Dona Rosita Morillo




Diego and Frida


 

Flower of Life




The Broken Column

1945
 


Self-Portrait with Small Monkey




Self-Portrait with Monkey


 

Without Hope




Magnolias




The Chick


 

Moses

1946
 


The Little Deer




Tree of Hope




Self Portrait
 

1947
 


Self-Portrait with Loose Hair