poniedziałek, 19 maja 2014

RZECZ O LESZKU DŁUGOSZU


czyli

Na rynku usiąść w Kazimierzu...”



Leszek Marek Długosz, urodzony 18 czerwca 1941 w Zaklikowie.
Pianista, kompozytor, pieśniarz, aktor, literat.
Jeden z największych polskich bardów.

___________

DZIEŃ W KOLORZE ŚLIWKOWYM

Po czerni jeżyny
Po liściu kaliny
- Jesień, jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
- Jesień, jesień już
Po astrach, po ostach
To widać, to proste że
- Jesień, jesień już
I po tym że wcześniej
Noc ciągnie ze zmierzchem
- Jesień, jesień już

Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Że już pora
Że trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zima
To wypić się da?...
- To się w głowie nie mieści
Że tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuż
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz próg...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...

Po pustym już polu
Po pełnej stodole
- Jesień, jesień już
Strachowi na wróble
Już nad czym sie trudzić?
- Jesień, jesień już
I po tym że w górze
Wiatr wróży kałuże, tak
- Jesień, jesień już
I po tym że przecież
Jak zwykle, po lecie
- Jesień, jesień już

Ach, ten dzień w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Że już pora
Że trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zima
To wypić się da?...
- To się w głowie nie mieści
Że tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuż
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz próg...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...

___________________

Do żadnej partii nigdy nie należałem, nawet jako jedyny w klasie nie byłem w ZMP, nie wiem, jak mi się to udało. Do PiS też nie wstąpiłem, ale kiedy mnie poproszono, bym kandydował, to uznałem, że powinienem wesprzeć tę ideę, nawet będąc sceptyczny wobec ludzi, którzy tam są. Bo tamta strona wydawała mi się jeszcze gorsza.
Na wejściu w politykę niczego nie zyskałem, wręcz przeciwnie, straciłem i doskonale wiedziałem, co mnie czeka. Przecież wiem, gdzie i wśród kogo żyję. No i mam, co chciałem: zostałem wycięty, wyrzucono mnie z radia, nie znajdzie mnie pan w telewizji, na moje występy nikt nie dostanie dotacji, ale wziąłem to 
w rachubę
Po przegranych wyborach, 
1 listopada 2007 r., jak zwykle, zbierałem pieniądze do puszki na ratowanie Cmentarza Rakowickiego. Ale oprócz tych, którzy wrzucali, byli i tacy, którzy pluli pod nogi i zapowiadali 
z wściekłością, że po tym, co zrobiłem, nie dadzą mi ani grosza.”
Moim tworzywem jest zestaw ludzkich niepokojów, różnie wyrażających się w poszczególnych epokach i cywilizacjach. Są to rzeczy uniwersalne i ahistoryczne, znacznie mniej się starzejące. Piosenki, które śpiewałem dwadzieścia lat temu, doskonale się sprawdzają i dzisiaj. Czas ich nie obnażył - nie ma w nich doraźności, aluzyjności.”
Leszek Długosz


Leszek Długosz; Rynna Poetycka,  Kraków,  ulica Gołębia 3
_____________


Kazimierz 1; rysunek Jerzego Gnatowskiego

Mam przed sobą zbiór wspaniałych wierszy pod tytułem „Na rynku usiąść w Kazimierzu...” pióra Leszka Długosza. Książkę ilustrują niewiarygodnie chwytające za serce grafiki autorstwa Jerzego Gnatowskiego zmarłego w 2012 roku.



W Kazimierzu od Fary
Dźwięczą dźwięki gitary
Ach ta Vivaldiego drobnica
Płynie nawą wysoko
Złotych nutek ławica
Małe Concerto barocco

Tak, poezja Leszka Długosza... Poezja? Nie tylko poezja. A ten głos, ten Jego głos rozpoznawalny natychmiast, niepowtarzalny jak... coś niepowtarzalnego? Dzisiaj ani Wawel ani Lajkonik, ani nawet hejnał z Wieży nie są dla mnie symbolami Krakowa. Jest nim Leszek Długosz. Tak samo, jak ongi Ewa Demarczyk, na której bodaj pięciu koncertach w gdańskim Teatrze Wybrzeże we wczesnych latach 70-tych, pięć razy siedziałem zahipnotyzowany. 
Kraków, jedyne w Polsce miasto w którym czuję się jak w rodzinnym Gdańsku. Nie, nie tylko dla gotyku i zapachu starożytności Czcigodnego Miasta. Dla tych zaczarowanych klimatów ducha poezji, szczególnie śpiewanej, której nie masz nigdzie indziej w naszym ponurym od zapiekłych konfliktów kraju...
  Jak Rzym na Forum Romanum, Kraków oparty jest na unikalności swoich artystów. I nie mają się co spierać między sobą Warszawa, Wrocław i Lublin w kwestii, czy mogą konkurować z Krakowem w „temacie” poezji śpiewanej. Nie, nie mogą. Nigdy nie było tam arcydzieł ludzkich na miarę Ewy Demarczyk czy Marka Grechuty. I nie ma Leszka Długosza. 


„Na rynku usiąść w Kazimierzu...” Usiądźcie sobie gdziekolwiek i posłuchajcie płyty, która do książeczki jest dołączona. Usiądźcie, posłuchajcie i poczytajcie pamiętając, że za kilkanaście lat po dzisiejszych politykach nie będzie śladu a strofy poezji Leszka Długosza pozostaną na zawsze...

Kazimierz 2; rysunek Jerzego Gnatowskiego

Zostałem wycięty, wyrzucono mnie z radia, nie znajdzie mnie pan w telewizji, na moje występy nikt nie dostanie dotacji”.

Czyli dokładnie, jak za najlepszych czasów rozpasanego komunistycznego Peerelu... A więc za tak wolną Polskę zginęli Ci, którym przy murze Stoczni Gdańskiej zafundowano  pomniczek z napisem  „Oddali życie, abyś ty mógł żyć godnie” ? Cóż, pogański to kraj, pogańskie w nim obyczaje...

Mnie nic a nic nie obchodzą polityczne przekonania Leszka Długosza. Ja mam odwrotnie. Więc nie obchodzą mnie Jego przekonania polityczne ani Jego poglądy na wycinanie lasów deszczowych czy ochronę nutrii. Mnie obchodzi Jego twórczość. Bowiem o wielkości artysty świadczy jego twórczość, nie przekonania. O wielkości artysty i miasta, w którym żyje i tworzy.  A czym jest Kraków bez ducha poezji Leszka Długosza? Miastem rozkosznie pijanych Angoli...
Poparafrazuję sobie nieco

Więc wołam: czyż nikt nie pamięta,
Że Długosz to druh jest nasz szczery?!
Kochajcie Długosza! Kochajcie, Krakusy!
KOCHAJCIE DO JASNEJ CHOLERY!

Sławomir Majewski


________

DYSKOGRAFIA
LP 1980 - "Leszek Długosz" - wyd. Muza
LP 1985 - "Leszek Długosz" - wyd. Muza
LP 1986 - "La poussiére de l'été" - wyd. Muza
LP 1988 - "Leszek Długosz" - wyd. Muza
CD 1993 - "The Best of.." - wyd. Polskie Nagrania
CD 1995 - "Leszek Długosz" - wyd. Quazar
CD 1998 - "W Czarnolesie" - wyd. Quazar
CD 2001 - "Także i ty - Złota kolekcja"
CD 2003 - "Dusza na ramieniu" - wyd. WL (wraz z tomikiem poezji)
TOMIKI POETYCKIE I ZBIORY POEZJI
Lekcje rytmiki 1973
Na własną rękę 1976
Lekkie popołudnie 1989
Gościnne pokoje Muzyki 1992
Z tego co jest 1996
Poezje Warszawa 2001 ISBN 83-7163-313-0
Dusza na ramieniu: Wiersze i piosenki 2002
Podróżne 2008